W styczniu 2014 nabyłem w sieci X-KOM (konkretnie we wrocławskim Pasażu Grunwaldzkim) tablet Nexus 7 II. Tego modelu szukałem od dłuższego czasu, a w X-KOM mieli całkiem fajną cenę. Obsługa w sklepie nienaganna, sprzedawca bardzo pomocny całość przebiegła wzorowo. Na koniec rozmowy została mi przedstawiona standardowa oferta dodatkowego ubezpieczenia sprzętu Ucare. Mimo, że bardzo lubię gadżety elektroniczne, to niestety nie mam daru do przesadne o nie dbanie. Nie kupuję specjalnych folii ochronnych, etui, rysików, etc. Żeby też nie było nie rzucam sprzętem na lewo i prawo, po prostu dbam jak o rzeczy, nie o coś drogocennego. No ale wracając przedstawiona przez sprzedawcę oferta ubezpieczenia tabletu wydała mi się na tyle korzystna, że wykupiłem najdroższy pakiet Ochrona Extra, który obejmował wszelaką ochronę od kradzieży, zapiaszczeń, zalań, uszkodzeń mechanicznych, etc., a co dla mnie najistotniejsze od stłuczenia ekranu. Gwarancja wykupiona została na maksymalny okres 48 (!) miesięcy. Przyznam szczerze, że mimo wydanych dodatkowo blisko 200 zł, wróciłem do domu zadowolony.
Uszkodzenie ekranu w moim Nexus 7
Minęło trochę ponad pół roku i stało się Leżący na stole tablet tak niefortunnie chwyciłem, że najzwyczajniej w świecie spadł na kafle. Po jego podniesieniu stwierdziłem, że ekran pękł. Przepraszam nie ekran, a digitizer. Różnica taka, że przy stłuczonym ekranie praktycznie nic bym nie widział, a przy uszkodzonym digitizerze obraz wyświetlany jest zupełnie prawidłowo, jednak funkcja dotykowa ekranu zostaje albo upośledzona, albo całkowicie niedostępna. W moim przypadku to drugie.
Zgłoszenie szkody na infolinii Ucare
Zanim zadzwoniłem na infolinię, udałem się jeszcze na wszelki wypadek do sklepu, w którym nabyłem tablet. Miałem nadzieję, że całość załatwię w X-KOM na miejscu, dlatego zabrałem ze sobą uszkodzony sprzęt wraz z przygotowaną dokumentacją zakupu. Niestety X-KOM jedynie sprzedaje ubezpieczenia Ucare, a w przypadku szkody całość załatwiana jest już po stronie ubezpieczyciela. Wszystko jasne żadnych pretensji. Sprzedawca dodatkowo zapewnił mnie, że w razie jakichkolwiek problemów, będą interweniowali. To miłe.
Dzwonię na infolinię. Ciekawostką jest, że miła pani od razu zapytała mnie czy dzwonię w sprawie uszkodzenia ekranu w urządzeniu widocznie mają 99% tego rodzaju zgłoszeń. Po moim potwierdzeniu wypytuje mnie o wszystkie dane urządzenia numery seryjne, miejsce i datę zakupu, oraz bardzo szczegółowo o okoliczności zdarzenia. Rozmowa jest oczywiście nagrywana, o czym zostałem poinformowany przed połączeniem z konsultantem. Opisuję zatem wszystko zgodnie z prawdą, a pani konsultantka przyjmuje moje zgłoszenie dnia 11 sierpnia o godzinie 16. Jednocześnie nadaje numer mojemu zgłoszeniu i informuje mnie, że wkrótce zgłosi się do mnie kurier, który bez dodatkowych kosztów odbierze ode mnie tablet. I teraz w § 13 OWU „ochrona eXtra” dla klientów sieci sprzedaży X-KOM(kod: OWU/09/66773/2013/M), mamy zapisane:
1. Jeżeli uszkodzone wskutek Awarii lub Przypadkowego uszkodzenia Urządzenie ma zostać wysłane do na-prawy do Punktu Serwisowego, odbiór uszkodzonego Urządzenia przez kuriera w granicach terytorium Rzeczypospolitej Polskiej następuje:
1) w godzinach od 8:00 do 16:00 pierwszego Dnia roboczego następującego po dniu zgłoszenia roszczenia, jeżeli zgłoszenia roszczenia dokonano do godziny 15:00 lub
2) drugiego Dnia roboczego następującego po dniu zgłoszenia roszczenia, jeżeli zgłoszenia roszczenia dokonano po godzinie 15:00, chyba że zostanie ze zgłaszającym roszczenie ustalony inny termin odbioru Urządzenia.
Nie został ze mną uzgodniony inny termin odbioru, a dziś mamy czwartek 14 sierpnia. Szkoda została zgłoszona 11 sierpnia po 16, więc powinna zadziałać opcja 2), czyli w środę 13 sierpnia oczekiwałem kuriera. Nie doczekałem się go także dzisiaj, czyli w czwartek. Przed nami długi weekend, więc do następnego poniedziałku nic się nie zadzieje. Czekam.
Aktualizacja 20 sierpnia 2014
Do dzisiaj nie pojawił się kurier, który miał odebrać uszkodzony tablet do naprawy (mija 9 dzień od zgłoszenia szkody). Zadzwoniłem więc na infolinię Ucare, żeby sprawdzić status zgłoszenia. Po chwili rozmowy dowiedziałem się, że kurier nie został do mnie wysłany z prostej przyczyny centrala nadal rozpatruje mój wniosek o szkodę (!?). Poprosiłem o informację, co w takim razie zostało zapisane w moim zgłoszeniu, że centrala waha się czy uznać, czy nie uznać mojego wniosku i doprecyzowałem, że tablet wypadł właścicielowi urządzenia z ręki i że nie spadł ze stołu w nieznanych mi okolicznościach. Przy okazji doprecyzowałem, że chodzi o pęknięcie digitizera, a nie ekranu.
BTW w międzyczasie zadzwoniłem sobie jeszcze raz na infolinię X-KOM, żeby zapytać o warunki ubezpieczenia łatwotłuczących urządzeń typu tablety i telefony i żeby upewnić się, że w moim przypadku szkoda zostanie uznana. Dowiedziałem się, że warunki ubezpieczenia nie określają kto użytkował tablet w momencie pęknięcia ekranu, natomiast w przypadku zalania, szkoda nie zostanie uznana, jeśli zdarzenie nastąpiło w rękach nie-właściciela.
– UPDATE –
Wybaczcie, że nie dałem znać wcześniej, ale tak to już jest, że jak opada kurz, to i zapału do rozdmuchiwania historii trochę brakuje. Niemniej jednak kilka rzeczy skłoniło mnie do dokończenia tego wpisu i o dziwo będzie on dość ciekawy.
Powyższa historia oczywiście miała swoją kontynuację (będę tu pisał z pamięci, więc wybaczcie brak precyzyjnych dat, których tak pilnowałem wcześniej). Po wykonaniu kilku (kilkunastu) kolejnych telefonów i prydługawym oczekiwaniu na upragnioną naprawę wyświetlacza przez firmę Regenersis (w imieniu Ucare), ostatecznie dowiedziałem się że termin tejże wydłużył się nie z winy ubezpieczyciela, tylko serwisu który przejął na siebie naprawę tabletu. W sumie to nie powinno mnie nic obchodzić kto komu przekazał mój sprzęt zapisany w umowie termin naprawy został bardzo mocno nagięty. Ostatecznie czekałem blisko 2 miesiące, po których (ku mojemu zdziwieniu), otrzymałem telefon od kuriera mój tablet był gotowy do dostarczenia (!). Tak jest nie przesłyszałem się, a Was oczy nie mylą. Nie posiadałem się z radości, ponieważ już w myślach pożegnałem się z moim ukochanym Nexusem, a tu taka niespodzianka. Kurier zawitał następnego dnia, dostarczając zapakowane, oryginalne pudełko, w którym wszystko wydawało się być na miejscu wprawdzie ładowarka była nie moja, ale pal sześć tablet wyglądał jak nowy! No może bez przesady nadal miał uszkodzone / ukruszone narożniki, ale ekran! Ekran był piękny i gładki! Cieszyłem się jak dziecko, wszystko działało pięknie, a ponieważ odzwyczaiłem się od tego gadżetu, to i jego używanie było przez te kilka dni ograniczone do minimum. Nadeszła sobota, do śniadania postanowiłem posłuchać jakiejś fajnej playlisty ze Spotify, zainstalowałem więc aplikację i wróciłem do smażenia jajecznicy. Działa, słucham, wybieram piosenki, dodaję do ulubionych. Nie zwracam uwagi na to, że tablet kilka razy podczas przeglądania aplikacji wychodzi mi do ekranu głównego to się przecież zdarza. Dźwięk wydaje mi się jakiś dziwny, jakby dochodzący z puszki, brak tego przefajnego efektu stereo, który zrobił na mnie ogromne wrażenie po zakupie. To zdecydowanie efekt wczorajszego update do najnowszego Androida 5, który ma bogatsze menu i pewnie trzeba pobawić się Equalizerem
W powyższym przekonaniu trwałem jeszcze przez jakiś tydzień sporadycznego używania. Wszystko zrozumiałem chwilę później, kiedy dźwięku w Equalizerze nie dało się ustawić, aby brzmiało to jak dawniej i przede wszystkim kiedy rozwiązałem tajemnicę aplikacji wyskakujących w losowych momentach do ekranu głównego. Zauważyłem mianowicie, że po dotknięciu określonego punktu na ekranie, lub naciśnięciu kilku punktów (poprzez użycie kilku palców na raz), tablet zachowuje się tak, jakbym nacisnął znajdujący się na dole przycisk wyjścia do ekranu głównego! Jak to możliwe?! Zainstalowałem aplikacje do testowania ekranu, w tym MultiTouch Tester, który bardzo szybko obnażył niedoskonałość naprawionego ekranu. Przy naciśnięciu 3 lub więcej punktów (palców) na raz, ekran zaczynał wariować, przestając śledzić wszystkie palce, latając rzekomo naciśniętymi po całym ekranie włączając w to przycisk wyjścia. Stąd efekt wyskakujących aplikacji. Miałem nawet w planie nagrać całe zjawisko, ale zabrakło mi do tego zapału, bo stwierdziłem że i tak nic z tym nie zrobię. Tzn. nie będę dochodził swego, bo przecież znowu pozbędę się tebletu na 2 miesiące, po czym wróci do mnie najpewniej z adnotacją, że wszystko działa poprawnie. No więc zacisnąłem zęby i postanowiłem używać go jednym palcem. Nie miałem też już takiego ciśnienia na ten gadżet, bo w międzyczasie wyposażyłem się w inny, który służył mi na co dzień, a i w głowie miałem to, że moje dwuletnie dzieci z pewnością za chwilę wystawią tablet i gwarancję Ucare na kolejną próbę. Wszak wykupiona gwarancja minie dopiero za 2 lata.
Aktualizacja 14 lutego 2016
Ah, zapytacie jeszcze co z tym dźwiękiem? Zupełnie nie potrafię odpowiedzieć wydaje mi się, że ktoś błędnie zamontował głośniki, a może wymienił je na inne. Nie mam bladego pojęcia To co istotne, to że ta historia wcale się nie zakończyła, ponieważ 30 grudnia 2015 roku mój zmęczony życiem tablet Nexus 7 II od Google, roztrzaskał się ponownie o podłogę, tym razem w znaczący sposób oddzielając ekran od reszty sprzętu (BTW nie wiedziałem że bateria w tym tablecie jest taka duża).
To be continued…
1 thought on “Gwarancja Ucare – czy warto?”
kiedrek32
(23 sierpnia 2019 - 15:36)Niestety muszę przyłączyć się do negatywnej opinii.
W moim telefonie zupełnie przypadkowo zauważyłem pęknięcie wyświetlacza a kiedy przy zgłaszaniu szkody stwierdziłem że nie mam pojęcia w jakich okolicznościach doszło do uszkodzenia, moje zgłoszenie zostało odrzucone gdyż nie są mi znane czynniki które wpłynęły na uszkodzenie.
Czyli najlepiej postępować nieuczciwie jak ubezpieczyciel i kłamać a wtedy albo reklamację uznają albo znajdą kolejny powód żeby ją odrzucić.